Dzień dobry.
Moja córka ma 3 lata i właśnie zaczęła przedszkole. Jest wysoko wrażliwa i widzimy, że potrzebuje czasu, żeby się oswoić. Niestety nie mogę dojść do porozumienia z przedszkolem. Głównie chodzi mi o proces adaptacji. Kadra bardzo kurczowo trzyma się swoich zasad. Rodzic nie może być w procesie adaptacji. Maluch musi zostawać zawsze te 5h. Raz usłyszałam, że długie rozstanie robi jej krzywdę. Nie jest to zgodne z moimi wartościami.
Czy wszystkie placówki tak funkcjonują?Luiza
Spis treści
ToggleProces adaptacyjny to jeden z ważniejszych etapów w edukacji przedszkolnej. Na jego przebieg wpływ ma przygotowanie rodzica, czynniki osobowościowe i sposób organizacji zajęć. Nierzadko to właśnie nastawienie przedszkola do adaptacji, przygotowanie kadry i ustalone wewnętrzne procesy są decydującymi czynnikami w procesie rekrutacji.
Nie jest prawdą, że każda placówka przeprowadza adaptację w taki sam sposób. Na rynku są przedszkola publiczne, które pozwalają rodzicom uczestniczyć w procesie adaptacji oraz tworzą Dni Otwarte, w których odbywa się zapoznanie z nauczycielami i nowym miejscem. Nie jest to jednak sztywna norma. Jeśli więc przebieg procesu adaptacyjnego nie spełnia Pani oczekiwań, warto porozmawiać z dyrekcją i pedagogami. Zachęcamy również do zapoznania się z regulaminem i statutem, który nierzadko opisuje zajęcia i procedury wewnętrzne, związane są z adaptacją dziecka. W skrajnych przypadkach pozostaje możliwość zmiany placówki na taką, która stosuje np. dedykowane zajęcia adaptacyjne.
Warto jednak pamiętać, że na adaptację ogromny wpływ mają rodzice. Kluczowa jest więc rozmowa, przygotowanie malucha oraz nacisk na budowanie niezależności oraz samodzielności. Córka powinna więc być zachęcana do samotnej zabawy, pozostawiania w swoich pokoju, próbowania nowych rzeczy — bez pomocy rodzica.
Dzieci chłoną emocje jak gąbka i uczą się poprzez naśladowanie — jeśli więc jest Pani zaniepokojona daną sytuacją, najpewniej maluch także odczuwa niepokój. Niezwykle ważne jest bazowanie na pozytywnych emocjach i pozytywnym doświadczaniu. Dotyczy to także pożegnań, które jeśli trwają zbyt długo, mogą być źródłem niepokoju. Dziecko nierzadko samoistnie nakręca się swoimi emocjami, przez co płacze i tęskni. Pedagog najpewniej to miała na myśli, ale niestety niefortunnie dobrała słowa. Psycholodzy rekomendują, aby pożegnania były krótkie, pozbawione rozmów, emocjonalnych gestów i wielkich deklaracji. Dużo lepiej sprawdzi się “kocham Cię, wrócę po obiedzie” zakończone przytuleniem. Warto stworzyć przy tym rytuały (np. wymyślenie słów mocy), które zapewnią większe bezpieczeństwo i poczucie komfortu — zarówno maluchowi, jak i rodzicowi.
Wyprawka do przedszkola - o czym trzeba pamiętać