Nagłe i niebezpieczne sytuacje zdarzyć się mogą wszędzie — również w przedszkolu. W tak skrajnych wydarzeniach nierzadko potrzebna jest interwencja służb (straż pożarna, policja), które nie tylko są narzędziem do rozstrzygania sporu, ale także zapewniają bezpieczeństwo dzieci i kadry pedagogów. Przykładem takiej interwencji było zgłoszenie z warszawskiej Pragi, kiedy to przedszkole wezwało policję, podejrzewając przemoc domową na 5-letniej dziewczynce[1]. Zgłoszenie nauczycielki okazało się być słuszne, a ojcu zostały przedstawione zarzuty. Zatem, czy można wezwać policję do przedszkola? Kiedy wezwanie jest słuszne i z jakimi konsekwencjami muszą liczyć się opiekunowie prawni? Jak w tych niebezpiecznych sytuacjach powinni zachować się pozostali pracownicy przedszkola?
Spis treści
TogglePrzytoczony przypadek agresji to oczywiście niezwykle skrajny przykład interwencji służb. Pokazuje on jednak, że przedszkole ma prawo wezwać policję nie tylko w niebezpiecznej sytuacji, mającej miejsce bezpośrednio na terenie przedszkola, ale także w przypadku podejrzeń łamania prawa przez opiekuna prawnego w domowym zaciszu. W dużym uogólnieniu więc podstawą do reagowania jest naruszenie bezpieczeństwa — dzieci, pracowników przedszkola, dyrekcji.
Obowiązkiem nauczyciela jest wezwać policję, gdy:
Impulsem mogą być także zachowania poza terenem placówki — np. gdy maluch zgłasza niepokojące objawy, gdy ma znamiona agresji domowej lub gdy bezpośrednio opowiada o niepokojących zdarzeniach z domu. Rodzic musi także pamiętać, że nie wolno pozostawić dzieci bez opieki (np. na parkingu) – takie zachowania mogą mieć znamiona porzucenia i także są podstawą do wezwania służb.
Maluch, znajdujący się w przedszkolu, pozostaje pod opieką nauczycieli. Zakres tej opieki determinują nie tylko ściśle wyznaczone godziny pracy, ale także Karta Nauczyciela oraz rozporządzenia MEN (część z ustaw podajemy poniżej). Zgodnie z nimi — przedszkole zapewnia bezpośrednią i stałą opiekę nad dziećmi w czasie pobytu w placówce oraz w trakcie zajęć poza jej terenem. Oznacza to, że pedagog odpowiada za dziecko, a w sytuacji ewentualnego zagrożenia musi interweniować, m.in. poprzez wezwanie odpowiednich służb. Priorytetem wszystkich pedagogów jest zawsze zdrowie i komfort dziecka.
Wiele zapisów prawa — zarówno ze strony MEN, jak i ustawy o systemie oświaty — zezwala, aby w sytuacji zagrożenia wezwać odpowiednie służby. Naruszenie bezpieczeństwa dziecka i niedopilnowanie maluchów wiąże się bowiem z dużo większym ryzykiem, niż dopuszczenie do ewentualnej, bezpodstawnej interwencji. Nałożone na nauczyciela obowiązujące przepisy, to m.in.:
Bez względu na okoliczności i sytuację, obowiązkiem pedagoga (zwykle na polecenie dyrektora) jest dojść do porozumienia z rodzicem. Wezwanie policji zawsze jest „krokiem ostatecznym”, dlatego też tak ważna jest życzliwość, zrozumienie i próba ugodowego załatwienia sporu. Jeśli jednak dochodzi do łamania prawa i realnego niebezpieczeństwa — w pierwszej kolejności nauczyciele są zobowiązani do wezwania służb. Wynika to z faktu, że na terenie placówki dzieci przebywają pod opieką nauczycieli, którzy nijako odpowiadają za zdrowie i pełne bezpieczeństwo wychowanków.
Zakładając więc, że dochodzi do świadomego łamania prawa, nauczyciel najpierw wzywa policję, a następnie powiadamia o swoich krokach dyrekcję i rodziców. Po przybyciu policji tworzone jest sprawozdanie, będące pisemnym dowodem na zaistniałą sytuację. To właśnie mundurowi podejmują dalsze decyzje w sprawie opieki, prawa czy bezpieczeństwa przedszkolaków.
Jeśli sytuacja była na tyle niebezpieczna, że wymagała od pedagoga nadgodzin — dyrektor ma prawo polecić nauczycielowi pozostanie w grupie, a następnie musi wypłacić wynagrodzenie ponadwymiarowe.
Skala konsekwencji zależy oczywiście od przewinienia, historii prawnej rodziców (np. rodziny objęte ciągłym dozorem), dowodów oraz dodatkowych czynników, tj. chęć ugodowego rozwiązania sporu. Z racji tego, że nauczyciel ustala wspólnie z dyrekcją poszczególne kroki postępowania — powinien ich przestrzegać i robić wszystko, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo dzieci. Wezwanie policji nie jest więc łamaniem prawa — natomiast brak interwencji i narażenie dziecka podlega pod zapisy kodeksu.
Więcej o tym mówi m.in.:
Bibliografia:
[1] Policja wezwana do przedszkola na Pradze. Spostrzeżenie opiekunki mogło uratować dziecko (2023)https://www.eska.pl/warszawa/policja-zostala-wezwana-do-przedszkola-spostrzezenie-opiekunki-moglo-uratowac-dziecko-aa-Ly8x-hSiu-5hnP.html
Wyprawka do przedszkola - o czym trzeba pamiętać